Polacy od wielu lat decydują się na sprowadzanie aut z zagranicy. Samochody z różnych krajów Europy, czy nawet Stanów Zjednoczonych to już norma na polskich drogach. Od 15 sierpnia 2015 roku mamy również możliwość rejestrowania angielskich aut w Polsce. Czy jednak warto sprowadzić auto z kierownicą po prawej stronie?
Spadek kosztów przystosowania „anglika” do jazdy w Polsce
Decydując się na sprowadzenie samochodu z Wielkiej Brytanii nie trzeba ponosić już tak dużych kosztów jak kiedyś. Odpada bardzo kosztowne przekładanie kolumny kierowniczej oraz pedałów z prawej na lewą stronę. Teraz jedno, co trzeba zrobić to wymiana świateł, lusterek i prędkościomierza. Bazując na używanych częściach, może to być wydatek rzędu maksymalnie 2000 złotych, choć bywa z tym różnie.
Należy pamiętać również o innych opłatach takich jak akcyza, która może sięgnąć blisko 19 procent wartości auta. Kolejnymi wydatkami, które trzeba ponieść są: opłata recyklingowa (500 złotych), koszt przeglądu (98 złotych), tłumaczenie przysięgłe dokumentów pojazdu (100 złotych) oraz rejestracja samochodu wraz z tablicami (256 złotych). Chcąc przekalkulować wszystkie koszty, należy wybrać wymarzone auto, obliczyć koszt akcyzy oraz sprawdzić ile wyniosą zmiany związane z prędkościomierzem, światłami i lusterkami. Często bywa to nieopłacalne, choć zdarzają się wyjątki.
Mimo tego, że auta z wysp bywają atrakcyjne, jest ich stosunkowo niewiele na polskim rynku. Spośród wszystkich aut wystawionych w znanym serwisie ogłoszeniowym, tylko garść pochodzi z Anglii, pomimo pozornie niższych kosztów zakupu. Trzeba także zaznaczyć, że atrakcyjne ceny mają najczęściej te auta, których Wyspiarze chcieli się po prostu pozbyć. Cena porządnego auta, do której doda się potrzebne przeróbki i transport do kraju nie jest już tak atrakcyjna.
Niewygodne w codziennym użytkowaniu
Należy pamiętać, że nawet, gdy trafi się na super okazję, to jest to wciąż samochód, którym poruszanie się po polskich drogach może okazać się niebezpieczne. Będzie to można szczególnie odczuć podczas wyprzedzania na drodze jednopasmowej. Pole widzenia jest zdecydowanie gorsze a ocena odległości od innych samochodów mniej precyzyjna, dlatego łatwiej o kolizję.
Nawet tak prozaiczna czynność jak przejazd przez szlabany na parkingach strzeżonych lub przez bramki autostradowe może być kłopotliwa. Trzeba przecież w wyjątkowych sytuacjach wyjść z auta, żeby uregulować płatności. Problemy napotka się także podczas chęci zamówienia posiłku w restauracji dla zmotoryzowanych typu drive-thru, ale wiadomo, że nie wszystkich te argumenty przekonają i zrażą do „anglików”.
Wciąż mają wielu zwolenników
Ci, którzy zdecydowali się na zakup „anglika” i w miarę szybko udało im się przyzwyczaić do kierownicy po prawej stronie cieszą się, że za małe pieniądze nabyli dobre auto. Sugerują, że najlepiej szukać aut na aukcjach internetowych i kupować od osób prywatnych. Twierdzą, że nieźle utrzymane egzemplarze można kupić parę tysięcy złotych taniej niż w Polsce.
Nie można tego samego powiedzieć o ofercie handlarzy. W angielskich komisach bywa raczej drogo, a auta tam sprzedawane można w Polsce kupić za zdecydowanie niższą cenę. Jeśli już decydować się na komis, to najbardziej opłaca się zakup auta z najniższej półki, do 1500 funtów. Nie można od takich samochodów jednak za wiele oczekiwać, często bywają poobijane i ogólnie prezentują się nie najlepiej.
Trzeba także uważać na ogłaszane na polskich portalach „super okazje z Anglii”, bo w rzeczywistości może okazać się, że auto nada się tylko jako źródło części zamiennych. Nieuczciwi handlarze, kierując się jedynie swoim zarobkiem, kupują bowiem samochody mocno uszkodzone, również ze złomu.
Jak widać „angliki” mogą znaleźć wielu swoich zwolenników, bo faktycznie ich zakup ma jakieś plusy. Mają jednak również wiele wad, o których napisano w tym artykule. W świetle tych wszystkich faktów okazuje się, że zakup samochodu z kierownicą po prawej stronie to nie dla każdego polskiego kierowcy dobry wybór.