Rynek samochodów elektrycznych rozrasta się w bardzo szybkim tempie. Tendencję wzrostową w sprzedaży ekologicznych samochodów obserwuje się nie tylko na świecie. Zjawisko to można zaobserwować także w Polsce. Znakomitą wiadomością jest to, że w tej sytuacji głos w dyskusji o przyszłości motoryzacji zabrali przedstawiciele polskiego rządu. Jakie jest ich stanowisko wobec nowoczesnych aut na polskich drogach?
Politycy liczą na zyski
Minister energii, Krzysztof Tchórzewski, wypowiedział się na ten temat. Na podstawie jego opinii można sądzić, że chciałby on doprowadzić do wzrostu liczby aut elektrycznych dostępnych dla szerszego grona odbiorców. Szacuje, że realnym scenariuszem mógłby być ten, wedle którego w 2026 roku po polskich drogach jeździłoby blisko milion egzemplarzy takich nowoczesnych pojazdów.
Dlaczego takie założenia mogłyby przynieść dobry skutek? Z tego tytułu mogłyby wzrosnąć przychody firm dostarczających energię elektryczną. Spółki energetyczne odnotowałyby wówczas przychody rzędu nawet 2 miliardów złotych. To wszystko przyczyniłoby się z kolei do rozwoju polskiej gospodarki i wpłynęło pozytywnie na środowisko naturalne.
Pojazdy elektryczne w komunikacji publicznej
Plan związany z elektryfikacją polskiego transportu został już wdrożony. Można to zauważyć w komunikacji miejskiej. Przedsiębiorstwa świadczące usługi transportu publicznego inwestują bowiem w autobusy zasilane prądem. Można je spotkać w Warszawie, Krakowie, Lublinie i Jaworznie.
Ich zakup najczęściej dofinansowany był ze środków unijnych bądź pieniędzy Ministerstwa Ochrony Środowiska. Źródła finansowania były różne, ważne jest jednak to, że zyskały na tym wymienione miasta. Eksperci zakładają, że z czasem na drogach ma pojawić się więcej samochodów osobowych zasilanych elektrycznością. Jak rząd zamierza to zrobić?
Rządowy plan wdrażania elektromobilności
Działania polskiego rządu mają przebiegać w trzech etapach. W pierwszej kolejności wdrożone mają zostać programy pilotażowe. Ich zadaniem będzie przekonanie społeczeństwa do tego, że pojazdy elektryczne są znakomitą alternatywą dla tradycyjnych samochodów. Dyskusja społeczna na ten temat ma trwać do 2018 roku. Czas ten ma zostać poświęcony na stworzenie aktów prawnych, które otworzą drzwi do zmian w przepisach polskiego prawa.
Drugi etap zaplanowany na lata 2019-2020 ma być czasem, w którym powstanie sieć stacji ładujących pojazdy elektryczne. Kolejne punkty mają znajdować się wzdłuż Transeuropejskiej Sieci Transportowej. Ich budowa ma doprowadzić do tego, że powstanie ponad 6 tysięcy punktów o normalnej i dużej mocy ładowania. Wszystkie stacje dokujące mają być ulokowane w 32 największych polskich aglomeracjach.
Według rządowych analityków w tym czasie na polskich drogach będzie poruszać się już 50 tysięcy samochodów na prąd. Trzecim etapem projektu rządowego jest wzrost popytu na nowoczesne modele aut. Miałoby to być widoczne już w latach 2020-2025. Jak doprowadzić do takiego stanu rzeczy?
Rząd obiecuje zniżki
Pracownicy resortu energii opracowali plan, który ma zachęcić Polaków do zakupu aut na prąd. Po pierwsze mają one zostać objęte zerową stawką VAT, jednak plan ten musi zaakceptować Komisja Europejska. Póki co taki pomysł nie znalazłby jednak właściwej podbudowy w postaci przychylnych przepisów prawa unijnego.
Idąc dalej, polscy politycy chcą, by opłata rejestracyjna samochodów była uzależniona od emisyjności spalin. Wtedy auta używane do tej pory automatycznie stałyby się nieopłacalne. Wymagałyby bowiem od właścicieli znacznie większych opłat. To z kolei powinno przekonać ich do wymiany samochodów na nowsze ekologiczne modele. Według analitycznych szacunków już wtedy (lata 2020-2025) na polskich drogach miałoby znaleźć się blisko milion aut z napędem elektrycznym.
Samochody elektryczne bez dopłat
Aby dodać do tej przysłowiowej beczki miodu łyżkę dziegciu, pamiętajmy o tym, że rząd nie zakłada dopłat do zakupu aut. Tego typu udogodnienia miałyby być dostępne tylko dla dużych firm, nie dotyczyłyby jednak prywatnych odbiorców. Zanim ustalenia te będą prawomocne, pozytywnie muszą zakończyć się trwające właśnie rozmowy z Ministerstwem Finansów. Dopiero od ich wyniku zależeć będą dalsze poczynania w związku ze zniżkami dla firm. Wspomnijmy tylko, że zarówno nasi zachodni sąsiedzi, jak również Francuzi, Brytyjczycy i Amerykanie już mogą cieszyć się ulgami w tym zakresie.
Rządowe plany są naprawdę bardzo ambitne. Jeśli zostałyby zrealizowane, cieszylibyśmy się z czystszego powietrza. Tymczasem pozostają one jednak w sferze marzeń. Na ich realizację musimy jeszcze poczekać.