Ferrari to superszybkie auta zarezerwowane wyłącznie dla krezusów – takie właśnie panuje powszechne przekonanie wśród fanów motoryzacji. Czy aby na pewno jest tak, że osoby mniej majętne nie mogą pozwolić sobie na luksus posiadania tego włoskiego cacka? Otóż jest zupełnie odwrotnie. Każdy, kto dysponuje kwotą nawet o wiele mniejszą niż milion złotych, może pozwolić sobie na zakup tej legendy.
Wiele modeli wciąż osiąga horrendalnie wysokie ceny
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że samochody wystawiane na aukcjach dla kolekcjonerów są niesłychanie drogie. Modele serii 250 produkowane w latach 50. i 60. XX wieku wyceniane są na kilkadziesiąt milionów dolarów. Największe zdziwienie w półświatku kolekcjonerów wywołała informacja, która szybko obiegła cały świat – w czasie trwania jednej ze światowych aukcji Ferrari 250 GTO sprzedane zostało za 52 miliony dolarów.
Dodajmy, że był to model wyprodukowany w 1963 roku. W chwili obecnej samochód jest więc niezwykle leciwy. Niektórzy miłośnicy aut z czarnym koniem na masce emocjonują się także modelem F40. Jego cena wynosi niecały milion euro. Model Dino produkowany na przełomie lat 60. i 70. wart jest z kolei o połowę mniej. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że ceny te nadal są zbyt wygórowane, ale spokojnie. Teraz przejdziemy do opisu tego, jak można nabyć Ferrari za zdecydowanie mniejszą gotówkę.
Aukcje w światowym Internecie
Na niemieckich portalach aukcyjnych Ferrari 348 z 1989 roku można zakupić już za 55 tysięcy euro, czyli – w przybliżeniu – 220 tysięcy złotych. Dodajmy, że ten oldtimer już w czasach, gdy powstawał, wyposażony był w ABS, alarm, komputer pokładowy, klimatyzację i centralny zamek. Posiada więc elementy wyposażenia, których niektóre modele aut z lat 90. niestety nie mają.
Dodatkowo odznacza się on niespotykanie małym przebiegiem. Na „zegarze” wskazującym ilość przejechanych kilometrów widnieje wartość mniejsza niż 50 000 km. Nieco tańszą propozycją jest model Mondial 8 z 1983 roku. Jest on odrobinę starszy od tego, który został opisany poprzednio i ma niemal dwukrotnie większy przebieg, ale to nadal Ferrari.
Na tę przyjemność trzeba jednak zarezerwować wolne środki pieniężne rzędu 200 tysięcy złotych. Ten sam model, jednak nieco młodszy i mniej zużyty pod względem przejechanych kilometrów, dostępny jest za blisko 34 tysiące euro, czyli 136 tysięcy złotych. Dzięki temu coraz bardziej zbliżamy się do akceptowalnego poziomu ceny za samochód tej klasy. Przywołane propozycje pochodziły zza naszej zachodniej granicy.
Jeśli poszerzymy pole poszukiwań – znajdziemy prawdziwe okazje. Na pozbycie się swojego Ferrari zdecydował się pewien węgierski sprzedawca. Auto, które zjechało z linii produkcyjnej w sierpniu 1981 roku, wycenił na kwotę 29 tysięcy euro (w przybliżeniu to 120 tysięcy złotych). Możemy także udać się w podróż do Włoch. Tam na sprzedaż wystawiono 32-letni egzemplarz za 26 tysięcy euro. Warte podkreślenia jest to, że żadne z opisanych aut nie ma widocznych śladów korozji i nie uczestniczyło w kolizjach drogowych. Ich stan można ocenić na bardzo dobry.
Samochody Ferrari dostępne w Polsce
By kupić swoje własne Ferrari nie trzeba podróżować po Europie. Wystarczy dobrze przeszukać oferty z naszego kraju. Wybór tańszych modeli nie jest wprawdzie tak okazały, jak w pozostałych częściach kontynentu europejskiego, ale nie możemy narzekać. Do naszej dyspozycji jest Mondial z roku 1994, czyli z okresu, kiedy ostatnie egzemplarze tego modelu opuszczały linię produkcyjną.
Dodajmy, że w środku znajdziemy najbardziej pożądany, kremowy kolor tapicerki. Na zewnątrz błyszczy z kolei czerwony lakier w odcieniu Rosso Corsa. Dokładnie ten sam, który najczęściej kojarzony jest z włoskim koncernem. Za taki egzemplarz trzeba zapłacić 150 tysięcy złotych. Nieco mniej niż połowę tej kwoty będzie kosztować Ferrari F355.
Warto dodać, że jest to replika tego sławnego modelu. Poddana wielu różnorodnym modyfikacjom (odtwarzacz DVD, światła LED itd.) bazuje na aucie Pontiac Fiero z 1988 roku. Oryginalna została więc wyłącznie karoseria. Czy to jednak aż tak istotne?
Plany Ferrari na produkcję tańszego modelu
Ostatnie tygodnie ujawniły informację o pomyśle firmy Ferrari na wprowadzenie do sprzedaży nowego modelu samochodu dla mniej zamożnego klienta. Potwierdził ją jeden z przedstawicieli włoskiej firmy Dieter Knechtel – szef dalekowschodniego oddziału.
Wciąż nieznane są wszystkie szczegóły projektu, ale plotki głoszą, iż może to być auto nawiązujące do modelu z lat 60. i 70. o nazwie Dino. Tak miał na imię syn założyciela fabryki Enzo Ferrariego, który zmarł w wieku 24 lat i w hołdzie któremu zbudowano w tamtych czasach super pojazd.
Wiadomo, że nowy samochód będzie reprezentował ten sam segment aut, co model California T. i prawdopodobnie wyposażony zostanie w turbodoładowaną jednostkę V6 przygotowaną dla Alfy Romeo. Silnik osadzony będzie centralnie za plecami kierowcy, tak jak to miało miejsce w starym Dino. Osiągi jego z pewnością będą godne marki Ferrari, co zagwarantuje kierowcy niezwykłe doznania podczas jazdy.
Do jego budowy ma być wykorzystana nowa modułowa architektura, która pojawi się również w kolejnych modelach marki. Data premiery zapowiadanego samochodu jest jednak wciąż nieznana, co powoduje nieprzerwane zainteresowanie wśród mediów oraz potencjalnych klientów.
Z artykułu wynika, że pozyskanie z pozoru drogiego, sportowego auta jest jednak możliwe także dla średniej klasy społecznej. Kupno bardziej leciwych samochodów jest inwestycją, która może przynieść niemałe zyski w przyszłości. Dla tych, którzy chcą zainwestować swoje pieniądze w nowy model Ferrari, ale wciąż brakuje im kilkuset tysięcy złotych, proponujemy poczekać na zapowiadaną premierę najnowszego egzemplarza.