Sport to nieustanna rywalizacja. Profesjonalni zawodnicy grają często o bardzo wysokie stawki. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że dochodzi niekiedy między nimi do utarczek. Nie chodzi tylko o finanse, ale także o prestiż. Tak było od zawsze również w Formule 1. Przedstawiamy historie najgłośniejszych konfliktów czołowych kierowców startujących w tych wyścigach.
Alain Prost – Ayrton Senna
Ci dwaj kierowcy jeżdżący w barwach teamu McLaren mieli na przełomie lat 80. i 90. niemałe powody do tego, by żywić do siebie urazę. Wszystko rozpoczęło się od feralnego wyścigu podczas Grand Prix Japonii. Francuski zawodnik doprowadził wtedy do kolizji z bolidem swojego kolegi z zespołu, dzięki czemu zwyciężył, zdobywając tytuł mistrzowski.
Niewiele czasu trzeba było czekać na swoistego rodzaju rewanż. Rok po feralnym wydarzeniu to Senna uderzył z kolei w bolid Francuza. Miało to w kolejnych wyścigach niemałe reperkusje. Nie bez przyczyny ta walka między kierowcami uważana jest za jedną z najbardziej spektakularnych w historii sportów motorowych.
Nigel Mansell – Nelson Piquet
Ta historia również dotyczy kolegów z jednej drużyny. Obaj kierowcy reprezentujący zespół Williams odczuwali względem siebie naprawdę ogromną nienawiść. Okazywali ją nie tylko na torze. Swojego czasu Brazylijczyk nazwał żonę kolegi „brzydulą”. Nic więc dziwnego, że obydwaj kierowcy kilkukrotnie doprowadzali podczas wyścigów do kolizji, by uprzykrzyć życie rywalowi.
Juan Pablo Montoya – Ralf Schumacher
Ci dwaj dżentelmeni także nie pałali do siebie zbytnią sympatią. Było to podyktowane nie tylko różnicą charakterów. Obaj chcieli zagarnąć dla siebie jak najwięcej splendoru, więc nakłaniali mechaników do tego, by zaniechiwali prac nad bolidem rywala. W ten prosty sposób skłóceni byli nie tylko ze sobą, ale również z całą drużyną. Zasiawszy ducha niezdrowej rywalizacji wewnątrz teamu, przyczynili się do tego, że atmosfera wewnątrz ekipy znacznie się pogorszyła.
Lewis Hamilton – Fernando Alonso
O tym, że obaj sportowcy nie przepadali za sobą, wiedzą chyba wszyscy ci, którzy śledzili ich zmagania na torze. Czara goryczy przelała się jednak po Grand Prix Węgier. Wtedy Hamilton został zablokowany przez Hiszpana podczas kwalifikacji. Przez długi czas na łamach gazet wymieniali się zresztą różnego rodzaju złośliwościami. Przyszedł jednak taki czas, kiedy obaj stwierdzili, że nie tylko lubią się nawzajem, ale także zaprzeczyli, by kiedykolwiek doszło między nimi do jakiejkolwiek sprzeczki.
Lewis Hamilton – Nico Rosberg
Nikogo nie powinno dziwić to, że nazwisko Anglika pojawia się w artykule już drugi raz. Słynie on z tego, że lubi upominać się o swoje i występować w roli ofiary. Dlatego też wszczął awanturę po tym, gdy doszło do kolizji z niemieckim kierowcą. Niemiec zaprzeczał, by podczas Grand Prix Belgii specjalnie doprowadził do tej sytuacji.
Miała ona miejsce w trakcie wyprzedzania, kiedy bolid Niemca uderzył przednim spojlerem w lewe tylne koło bolidu Anglika. Było to o tyle istotne, że wykluczyło go to z walki o czołowe lokaty. Samochód z uszkodzoną oponą musiał bowiem zatrzymać się w alei serwisowej.
Nie były to zresztą ostatnie problemy techniczne, z którymi musiał borykać się sportowiec. Prowadzony przez niego samochód ostatecznie odmówił posłuszeństwa, a kierowca musiał wycofać się z rywalizacji. Oboje musieli tłumaczyć całą sytuację przed kierownictwem zespołu. Ich relacje były jednak bardzo rozbieżne. Finalnie pojednał ich werdykt mówiący, że to Rosberg popełnił błąd i właśnie wobec niego zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje.
Robert Kubica – Nick Heidfeld
BMW Sauber – drużyna, którą reprezentował jedyny w historii kierowca z Polski, również nie była wolna od konfliktów. Do nieporozumeń z udziałem Polaka doszło bezpośrednio po tym, gdy zaprezentowany został nowy bolid tej ekipy. Niemiec oskarżany był o doprowadzanie w tym czasie do wielorakich sytuacji konfliktowych. Złośliwi uważali wtedy, że robił to z obawy o swoją pozycję w drużynie.
Głos w tej sprawie zabrał nawet Mario Theissen – szef temu. Zarzucił Niemcowi, że zaczął intensywnie pracować dopiero po tym, gdy w drużynie pojawił się polski kierowca. Heidfeld odparł jednak te zarzuty i zaznaczył, że przez całą karierę pracuje z takim samym zaangażowaniem. Dodał również, że pojawienie się w drużynie polskiego kierowcy nie ma żadnego wpływu na jego starty w wyścigach.
Konflikty w zespołach F1 zdarzały się już od długiego czasu. W trakcie tego okresu zmieniały się tylko nazwiska kierowców i nazwy drużyn. Jedno pozostaje jednak niezmienne – tam, gdzie gra toczy się o wielką wygraną – tam nie ma zazwyczaj miejsca na przyjaźń.